wtorek, 13 grudnia 2016

Prolog

Sierpniowy poranek. Za oknem świeci słońce, temperatura powyżej 77°F. Siedzę w swojej kuchni, jedząc śniadanie przed próbą z The Heirs, gdy nagle ktoś puka do moich drzwi. Idę, otwieram je i widzę swojego brata bliźniaka.
- Alex! Jak dobrze Cię widzieć. Zatrzymam się tu na trochę. - Alvaro obejmuje mnie mocno, a następnie wnosi do mojego domu swoje bagaże. - W Chicago ostatnio jest sporo ludzi i nie mogę nawet spokojnie wyjść do sklepu, bo wszyscy albo się o Ciebie pytają albo nas mylą. To strasznie męczące, Lex. - nawija jak katarynka, drepcząc krok w krok za mną do kuchni.
- Alvaro, posłuchaj mnie. - zatrzymuję się przy stole i spoglądam mu w oczy. - Możesz tu zostać, pod warunkiem, że nie będziesz wtrącać się w moje życie. Mam fajną pracę, super dziewczynę i światową sławę. Nie chcę tego stracić przez twoją głupotę. - mówię stanowczo, gdyż pamiętam co było kilka lat temu.
- Okay, okay. - zbywa mnie ruchem ręki i zagląda do lodówki, z której wyciąga jogurt owocowy.
Cały Alvaro... Może i jesteśmy bliźniakami, ale postępujemy zupełnie inaczej.

--------------------
Witam serdecznie!
Nowy blog w nowym paśmie. Mam nadzieję, że 'For your love...' w paśmie 'Bliźniacze Wtorki ' przypadnie Wam do gustu.
Zachęcam do przejrzenia zakładek.
Pozdrawiam i zapraszam na 1 rozdział za tydzień :)

1 komentarz:

  1. Alvaro to mega sympatyczna postać. Już go lubię.
    Przy nim Lex to stary maruder ;)
    Oj, czuję, że się będzie działo!
    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń