¦Alvaro¦
Siedzę z Sofią w kuchni Lexa. Pijemy
kawę, rozmawiamy na luźne tematy.
- Al, mam jedno pytanie. Chodzi o nas. O
to co było kiedyś. Byłeś zazdrosny o Alexa? - pyta, a ja z trudem przełykam
ślinę.
Czy ja byłem zazdrosny?
Byłem jak cholera.
- A chciałabyś? - odpowiadam pytaniem na
pytanie.
- A byłeś? - patrzy mi prosto w oczy. -
To byłoby całkiem urocze. - dodaje. - Więc jak?
- Może... - odpieram tajemniczo. Zawsze
bałem się mówić o uczuciach.
Pamiętam jak w klasie teatralnej
miałem wystąpić w przedstawieniu. To była chyba pierwsza liceum, o ile się nie
mylę. Nauczycielka przydzieliła mi rolę zakochanego do szaleństwa chłopaka.
Oczywiście, żeby nie było zbyt prosto miałem zagrać z dziewczyną, która
naprawdę mi się podobała. Przed samym wyjściem do teatru stchórzyłem. Mama
Michele nie chciała, by wszyscy postrzegali jej rodzinę jako osoby nie
dotrzymujące, więc wysłała za mnie Alexa. I od tej pory wszystko się zaczęło.
On uczęszczał na mnie na przedstawienia, ja w tym czasie za niego do szkoły
muzycznej. Wszystko było dobrze do dnia jego studniówki. Miał iść właśnie z
Sofią. Byłem wtedy cholernie zazdrosny, jak teraz, więc celowo wkręciłem się w
spektakl, w którym musiał zagrać. Sam poszedłem za niego na studniówkę. Nie
byłbym sobą, gdybym nie uchlał się do takiego stopnia, że zamiast Carson za
rękę do toalety pociągnąłem nauczycielkę chemii. Lex zdenerwował się na mnie i
to bardzo. Wtedy zdecydował się na studia w Nowym Jorku i pracę później w Los
Angeles. Nie widzieliśmy się przez dobre pięć lat, a teraz wpadam do jego życia
i niszczę wszystko po kolei.
- Ale tak czy nie? - dziewczyna nie
odpuszcza.
- Tak. - wyznaję i chwytam jej dłoń w
swoją. - Czekałem na twoją miłość, ale Ty wolałaś mojego brata, a później
związałaś się z tym gościem ze swojego roku. - zaczynam swój monolog. W końcu
muszę pokonać swój strach. - Nie wiem ile litrów alkoholu w siebie wlałem. Nie
wiem ilu niewinnym dziewczynom zrobiłem zbędną nadzieję, krzywdę bym
powiedział. Nie wiem ile nocy nie spałem, ile razy złamałem przepisy drogowe.
Nie wiem ile związków rozwaliłem. Nie wiem nic. A wiesz czemu? - patrzę jej
prosto w oczy. Jestem tak blisko, że czuję jej oddech na swojej skórze.
- Nie, nie wiem. - odpowiada szeptem.
- Bo cały ten czas myślałem o Tobie. Cały
ten czas kochałem Cię nad życie. Przez to wszytko rozwaliłem Alexowi życie i
teraz tego żałuję. Tyle czasu czekałem na twoją miłość zamiast ułożyć sobie
życie. Sp********m te ostanie sześć lat, wiem. Wybacz mi. - wstaję z miejsca i
podchodzę po szuflady, by wyjąć z niej nóż. - Mam nadzieję, że Ty nie
zmarnujesz swojego życia. - przykładam nóż na wysokości serca.
- Alvaro, nie rób tego! - Sofia rzuca się
w moim kierunku i wyrywa z mojej ręki metalowy przedmiot. Wpija się w moje usta
i nie daje nic więcej powiedzieć.
Co to za dramat!!! Ta akcja, te dialogi, dylematy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next.